A/N:
Przepraszam
za długość!
W
sumie mogłabym się wytłumaczyć, ale co się będę rozpisywać. Mam nadzieję, że
kilka rzeczy się wyjaśniło. Zostały nam jeszcze dwa rozdziały i potem SOWK,
choć nie wiem, jak to będzie, bo pisać ledwo zaczęłam, a chwilowo żyję nauką i
swoimi problemami, rezygnując ze snu na rzecz życia shipera. Nie pytajcie.
Proszę
o wyrażanie opinii! X
Rozdział 3
- Dlaczego to robisz?
- Zwyczajnie mi na tobie
zależy.
Nigdy
nie byli razem. Ich palce się nie splotły, a usta nie złączyły w pocałunku.
Dwa, tak wiele znaczące słowa, nie zostały wypowiedziane.
Żadne
z nich nie planowało odejść. A teraz byli osobno. Coś gdzieś poszło nie tak.
-
Leżał
na kanapie z wyciągniętymi nogami. W telewizji emitowany był jakiś program
kucharski, ale Louis skupiał swoją uwagę głównie na suficie. Zwyczajnie miał
dość ciszy i dźwięki dochodzące z telewizora były w tej chwili jego
największymi sprzymierzeńcami. Koiły jego niespokojne myśli i zszargane nerwy.
Właśnie
wyleczył się z przeziębienia i napawał się wolnością i swobodą oddychania.
Dwa
długie, trzy krótkie.
- Co sprawia, że jesteś
szczęśliwy?
- Twoja obecność.
Stukanie.
Obrócił
się na prawy bok i podłożył rękę pod głowę. Nie wiedział już, co ma ze sobą
zrobić i był świadom, że nie może trwać w tym wszystkim w nieskończoność.
Usłyszał skrzypnięcie na schodach i szybko spojrzał w ich stronę.
Nic.
Wziął
głęboki wdech, a jego nozdrza zostały wypełnione znajomym zapachem.
Perfumy
Harry’ego.
Jesteś tutaj, czy to tylko
moja wyobraźnia?
Dwa
długie, trzy krótkie.
Jego
słodki zapach.
Stukanie.
Skrzypnięcie
na piętrze.
Louis
zerwał się z kanapy i rozejrzał po pomieszczeniu. Chwycił za pilot i wyłączył
telewizor.
Cisza.
- Obiecujesz, że nie
odejdziesz?
- Obiecuję.
Zakręciło
mu się w głowie, przez co opadł z powrotem na kanapę.
- Dlaczego tak się dzieje?
- Świat jest okrutny,
Harreh.
Brak
posiłków dawał o sobie znać. Bezsenność również. Potrzebował odpoczynku.
- Lou…
Schował
twarz w dłoniach, próbując odgonić kłębiące się w jego głowie, natarczywe
myśli.
Stukanie.
Skrzypnięcie
podłogi w holu.
Powoli
podniósł się z kanapy. Palce wplótł we włosy i mocno zacisnął.
Skrzypnięcie
na piętrze.
Nieznośny
szum w głowie.
- Jesteś pewien?
- Jak jeszcze nigdy
niczego.
Dwa
długie, trzy krótkie.
-
Dość! – krzyknął, zaciskając powieki.
Cisza.
Zaczął
głośno dyszeć i oparł się plecami o ścianę. Krzyknął. Raz, drugi. Aż brakowało
mu tchu. Aż zdarło mu się gardło. Osunął się na podłogę, cicho łkając.
Szmer.
Dwa
długie, trzy krótkie.
Skrzypnięcie.
Stukanie.
-
Uporczywe
skrzypienie podłogi i szumienie w ścianach nie ustawały. A wręcz przeciwnie –
przybierały na sile. I nawet próby zaśnięcia w pokoju Harry’ego nie pomagały.
- Dlaczego zawsze pukasz w
ten sposób?
- Żebyś wiedział, kogo się
spodziewać.
Siedział
w kącie swojego pokoju, ramionami obejmując kolana.
Czas
to zakończyć.
Dwa
długie, trzy krótkie.
-
Przestań, przestań, przestań… - zaczął mamrotać.
Stukanie.
- A może…
Zerwał
się z podłogi. Zignorował szumienie w głowie i jej zawroty. Zbiegł na dół.
Wyraźnie
pukanie.
Dwa
długie trzy krótkie.
Sięgnął
do klamki.
Krzyk.
Cofnął
rękę.
- Lou…
Dwa
długie, trzy krótkie.
Chwycił
klamkę.
Stukanie.
Otworzył.
Putska.
Cisza.
Zatrzasnął
je z hukiem.
Stukanie.
Upadł
na kolana i krzyknął.
-
Przestańcie.
Skrzypnięcie.
-
Przestańcie – załkał.
- A jeśli coś by mi się stało?
- Nie przeżyłbym tego.
Kroki
na schodach.
Szum.
Zapach
jego perfum.
-
Przestańcie.
Zwinął
się w kłębek na zimnej podłodze w holu i zaczął cicho popłakiwać.
- Lou…
Osiemdziesiąt dziewięć dni.
nawet nie wiem co mam napisać.... Podoba mi się to opowiadanie, ale z drugiej strony strasznie mnie przygnębia. Ale chyba taki był Twój zamiar, więc się nie czepiam :) powodzenia w dalszym pisaniu! :D
OdpowiedzUsuńA Ronnie chyba wie o co chodzi w opowiadaniu! #FuckYeah.
OdpowiedzUsuńAle nie będę tutaj robić Spoilera, zachowam to dla siebie #lmao :D
No i oczywiście loffciam to <3 x
@Real_Mrs_Paynex xxx
Jestem wkurzona. No bo nigdy nie wiem, co mam napisać! Boże, chyba ci przyniosę Rafaelo, bo wyrażają więcej, niż tysiąc słów ;P
OdpowiedzUsuńAch, a więc o to chodzi! Cóż, niby banalna sprawa, a jednak się nie domyśliłam...
Szczerze? Takie rozdziały, takie dziwne, niczym wiersze Białoszewskiego, są bardzo interesujące. Są świetne. Nie ma potrzeby wykorzystywania długaśnych opisów, kiedy jest się tobą i twoim mózgiem.
Rządzisz.
jak ja kocham jak Ty piszesz ,mialam jutro czytac ale sie powstrzymac nie mglam,zaraz cie wypytam XD boskie*-*
OdpowiedzUsuńCzytam to i czytam, a ciarki na mojej skórze są coraz większe, Gdybym czytała to przy zgaszonym świetle o 00.00 to bym chyba bała się potem usnąć haha ;D
OdpowiedzUsuńA na serio, to strasznie ciekawa fabuła tego opowiadania. Tak na mój rozum, o co w tym może chodzić: Lou zbzikował po śmierci Harrego, i wydaje mu się, że ten go nawiedza. No chociaż kto to, może to oznaczać co innego ;D
Czekam na kolejny ;)
shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com
Oh Boże, dlaczego to jest takie smutne? ;C
OdpowiedzUsuńJa tu właśnie przepisywałam sobie zeszyt od wosu, a że ten przedmiot jest ciekawy inaczej, to postanowiłam zajrzeć na HWY, czy aby przypadkiem nie pojawił się nowy rozdział i - hell yeah - opublikowałaś!
Tylko. Że. Przeczytałam. Go. w. Minutę.
Co to ma w ogóle być?! Wnoszę petycję o zdecydowanie DŁUŻSZE rozdziały.
Chyba już wiem co miałaś na myśli, kiedy obawiałaś się, że to opowiadanie będzie podobne do jednego z moich rozdziałów, ale od razu powiem, iż podobieństwo wcale nie jest aż tak duże;> Przynajmniej z mojego punktu widzenia, więc wiesz - go ahead!;D
I wyjaśniły dwa długie, trzy krótkie oraz pukanie! To Louis słyszy wracającego Harry'ego, prawda? Boże, jest mi smutno i bardzo mu współczuję, ponieważ to musi być straszne. Lou dosłownie szaleje z tęsknoty, a jeżeli mam być szczera, te wszystkie skrzypnięcia i inne odgłosy przerażałyby mnie na śmierć. Dobra, Tommo wie, iż to wszystko dzieje się w jego głowie ("Przestańcie."), ale mimo wszystko wykazuje się swojego rodzaju odpornością, której mi brakuje. Duchy ;( Ech, w półśnie 'zobaczyłam' kiedyś jednego i do tej pory mam traumę xD
Chociaż najwyraźniej obecność rzeczy należących do Harry'ego zdaje się pomagać. Swoją drogą to musi być ciężkie, wiesz, te wszystkie pamiątki po osobie, która odeszła. A to już prawie trzy miesiące (o ile te końcowe liczby oznaczają nieobecność pana S.)... i niestety wszystko wskazuje na to, iż choroba (i znowu: o ile to jest choro... ale pewnie jest, no bo jednak normalnie nie słyszy się ciągłego pukania, chyba że ma się walniętych sąsiadów oO dobrze, że nie mieszkam w bloku) się pogarsza.
Szkoda, że to opowiadanie będzie takie króciutkie, aż coś mnie ściska za serce, gdy sobie pomyślę, iż zostały nam dwa rozdziały ;C Mogłabyś chociaż te rozdziały wydłużyć, niedobra Ty! ;3
Dobra, lepiej już skończę, bo i tak nic konkretnego tu nie napisałam, więcej było jakichś głupich wstawek o mnie ( O_O ) niż o treści, więc tak, kończę.
A, o mało bym zapomniała. Nie odpisałam Ci jeszcze na Twój komentarz u mnie, więc szybko w kwestii mojego imienia: aż takiej paranoi nie mam xD Jeżeli tylko ktoś o nie zapytał, zawsze podawałam ;) Zakładam, że pewnie już wiesz jak ono brzmi, ponieważ pojawiało się w komentarzach, ale żeby było oficjalnie: jestem Lidka;)
Mogę zapytać o Twoje imię (wypadałoby iść na Twojego aska, no ale to już następnym razem)?;>
Wiesz, niespecjalnie mam tendencję do czytania komentarzy pod czyimiś notkami, więc... przepraszam, jeżeli się tam pojawiło. Niespostrzegawcza ja .__.
UsuńCześć, Lidka, jestem Kamila :)
I swoją drogą, obawiam się, że kolejne rozdziały są jeszcze krótsze.
Dodatkowo muszę Cię obwinić za wystraszenie moich kotów. Kiedy przeczytałam część o walniętych sąsiadach, parsknęłam śmiechem i trzy uciekły za łóżko. Dobrze, że reszta się już przyzwyczaiła.
I wiesz, ja uwielbiam te wstawki o Tobie! Ostatnio rozważałam założenie zeszytu, w którym wypisywałabym wszystkie rzeczy, które o Tobie wiem :D Ku Twojemu zdziwieniu, jest ich wiele :>
Nie obawiaj się, haha, nie jestem psychiczna. Chociaż w sumie to jestem, ale wiesz, nie obserwuję Twojego domu i w ogóle. Nic Ci nie grozi :D
Cześć, Kam;)
UsuńCooo, jeszcze krótsze? ;( Normalnie zaczęłabym lamentować i namawiać Cię do wepchnięcia czegoś do środka, ale mam wrażenie, że nie jesteś jedną z tych osób, które łatwo do czegoś przekonać, a z kolei ja nie potrafię zbyt długo kogoś o coś zamęczać xD I przepraszam za te koty. Swoją drogą... dużo masz tych kotów? Chciałabym mieć kota.
Możesz sobie to dołożyć do listy rzeczy, które o mnie wiesz;D Zapewne znajdują się na niej podobne głupoty, bo nie sądzę, żebym coś ciekawego o sobie kiedykolwiek napisała, ale w pewnym sensie mi pochlebia fakt, iż zapamiętujesz coś z tych moim pożal-się-boże wywodów;>
Jestem otwarta na wszelkie informacje o Agreed!
UsuńNa chwilę obecną jest ich sześć, czysta męka.
Cześć :)
OdpowiedzUsuńMimo, że tłumaczysz i piszesz wiele opowiadań, to właśnie TO przykuło moją uwagę. Mimo długości rozdział wiele wyjaśnia. Widać, że Lou traci kontrolę nad własną wyobraźnią i właśnie ona płata mu figle, które z czasem przekształcają się w deprymującą obsesję. Strata ukochanej osoby nie boli - to raczej uczucie, jakby ktoś wyjął z duszy jakiś fragment układanki w taki sposób, że żaden inny nie mógł zająć pustego miejsca.
Podziwiam za pomysł, treść, budowę oraz kreację bohaterów. Jak widać, czasem 5 rozdziałów może dać więcej do myślenia, niż ich nieskończona ilość.
Nie będę spamować, bo mnie osobiście taka forma reklamy wydaje się niezbyt kulturalna. Jeśli będziesz chciała, znajdziesz coś mojego. Aktualnie jestem na twórczym rozdrożu i próbuję odnaleźć swój warsztat na nowo.
Życzę nie weny, ale może łatwości przelania emocji na klawiaturę.
Ver.
Dziękuję za taki miły komentarz! :) x
UsuńWierz mi, że zajrzę na blogi w wolnym czasie, ale już widzę, że, ugh, tłumaczysz opowiadanie, za którego tłumaczenie miałam wziąć się ja! Znów się spóźniłam :)
Boże to opowiadanie jest tak niesamowite, że nie umiem go normalnie skomentować asdfghkl
OdpowiedzUsuńNajlepsze w tym opowiadaniu jest to , że jest ono tajemnicze a każdy kolejny rozdział jest szalenie ciekawy.
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką tego co piszesz :)
bosko, masz talent pisz dalej jak najszybciej kochana
OdpowiedzUsuńJakie to jest tajemnicze O_o
OdpowiedzUsuńSorki że taki krótki komentarz ale nie wiem co ci tutaj mam napisac wszsystko jest idealne i wgl xd
Czekam na nn pozdrowienia Xx
Jezu. Nareszcie to tu wrzuciłaś. Wreszcie mogę skomentować! Wiesz, czasem przychodzi taka chwila, w której nie wiesz, co powiedzieć. I ten moment nadszedł teraz! I co ja mam tu niby napisać? To jest tak WSPANIAŁE, ale jednocześnie tak niejasne, że moja elokwencja poszła w pizduuuu! Przez Lou przemawia tak cholerna tęsknota, że zaczyna sobie tworzyć w głowie scenariusze, które można by wręcz uznać za przejaw jakiejś choroby psychicznej... No nie wiem.. W każdym razie chciałabym, żeby Harry już wrócił. I ukoił nerwy Lou, żeby ten nie musiał tak strasznie tęsknić. Chciałabym, żeby wszystko było dobrze. Jejku, jak ja kocham to opowiadanie. I Ciebie deeejv! Jestem pod takim ogromnym wrażeniem, że nie możesz sobie wyobrazić! ;_____________;
OdpowiedzUsuńJestem głupia, nie rozumiem... Wytłumaczy mi ktoś o co z tym wszystkim chodzi ? ; (
OdpowiedzUsuńspoko tu u CIebie ! :)
OdpowiedzUsuń