A/N:
Na
samym początku chcę napisać, że kolejne rozdziały będą już nieco… inne. Drugi
będzie należał jeszcze do jako, tako normalnych, ale kolejne będą… dość
specyficzne. Ale o tym sami się przekonacie, jeżeli oczywiście będziecie to
czytać.
Nie
rozwodząc się nad tematem – oto pierwszy rozdział. Zobaczę, jakie będą wasze
reakcje i zdecyduję, czy mam publikować HWY.
Lista
osób do informowania jest całkowicie pusta i otwarta, więc nawet, jeżeli
informowałam Cię na Torn – teraz nie będę tego robić. Prośby o informowanie
kierujcie w komentarzach wraz z linkiem do bloga, gg, twitterem lub…
czymkolwiek. Dziękuję.
Zapraszam do czytania i
komentowania! x
Rozdział 1
Cisza
i pustka zalegały dookoła, emanując smutkiem i poczuciem samotności. Louis był
całkowicie sam. Brak czegokolwiek, co mogłoby wypełnić tę pustkę i ciszę stawał
się przytłaczający do tego stopnia, że chwilami tracił zmysły.
Dziś
mijały dwa miesiące wewnętrznej walki i nieopisanego bólu, podniecanego
mnóstwem pytań bez odpowiedzi i potrzebą jego
bliskości.
Harry
Styles – zielonooki chłopak z loczkami, który równe dwa miesiące temu zniknął
bez śladu, pozostawiając po sobie zaledwie małą karteczkę z napisem ‘przepraszam’.
A
teraz Louis był sam i nie wiedział, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Byli
przyjaciółmi. Byli nierozłączni. Tęsknił i właśnie to go przerastało.
Chciał
znów każdego ranka czuć zapach jajecznicy i słyszeć anielski głos
podśpiewującego w kuchni Harry’ego. Chciał zbiec do niego na dół, przylgnąć
klatką piersiową do jego nagich pleców i usłyszeć ‘Dzień dobry, Boo’,
wypowiedziane jego zachrypniętym, nawet bardziej niż zwykle, głosem. Chciał
mieć Harry’ego znów przy sobie. Czuć jego ciepło, zapach obecność.
Dwa
długie, trzy krótkie.
- Lou?
- Tak?
- Nie zostawisz mnie,
prawda?
- Oczywiście, że nie, Haz.
Skąd ci to przyszło do głowy?
- Upewniam się. I… Boo? Ja
ciebie też nie zostawię.
Stukanie.
-
Przestań.
-
Zarzucił
na ramiona kurtkę, z szafki zabrał klucze i otworzył drzwi, by zostać owianym
zimnym, listopadowym powietrzem.
- Dwa miesiące, trzeba to
uczcić.
-
Tomlinson, sarkastyczny nawet w myślach. A myślałem, że niżej nie możesz upaść –
wymamrotał pod nosem, przechodząc przez próg i zatrzaskując za sobą drzwi.
Usłyszał odgłos zbliżającej się burzy, a wiatr zawiał tak mocno, że jego ciało
zadrżało.
- Wspaniale - pomyślał. - Wprost uwielbiam taką
pogodę – dodał, po chwili kręcąc z niedowierzaniem głową, zdawszy sobie
sprawę z faktu, że znów to robi.
Przekroczył
podjazd i wyszedł na mokry chodnik, wtulając nos w kurtkę i wpychając ręce
głęboko do kieszeni. Dźwięki zatłoczonych, londyńskich ulic, były w tej chwili
swego rodzaju ukojeniem.
I
szedł przed siebie, sam, zastanawiając
się, gdzie popełnił błąd.
Równy
miesiąc temu, cały dzień spędził w pokoju Harry’ego, leżąc na jego łóżku i
obserwując puste półki, które po sobie zostawił.
Cóż,
wtedy przynajmniej miał jeszcze jakąś nikłą nadzieję, że chłopak wróci.
Teraz
z dnia na dzień było gorzej. Przestał jeść. Przez te dwa miesiące zrzucił kilka
kilogramów, przez co wyglądał teraz dość marnie i doskonale zdawał sobie z tego
sprawę. Ale zwyczajnie nie miał ochoty niczego z tym zrobić. A i nie chciał się
do niczego zmuszać.
Dodatkowo
mało spał. Początkowo próbował, ale szybko dał sobie z tym spokój. W nocy
zazwyczaj przewracał się z boku na bok, a kiedy już czasami udawało mu się
zapaść w sen, szybko budził się zalany potem, z powodu nawiedzających go przerażających koszmarów.
Jedynym
miejscem, w którym mógł spać spokojnie, było łóżko Harry’ego. I to właśnie tam
się udawał, kiedy zmęczenie i głód dawały o sobie znać w postaci irytującego
szumienia w głowie i jej zawrotów. Ale nie przebywał w pokoju Harry’ego zbyt
często. Robił to tylko w ostateczności. Cała pościel pachniała i przypominała o
nim. I to zwyczajnie za bardzo bolało.
Dwa
długie, trzy krótkie.
- Lou…
Stukanie.
Poczuł
na swoim policzku zimną kroplę. Potem kolejną i następną, aż w końcu pojedyncze
krople przekształciły się w porządną ulewę. Zauważył szyld jakiejś kawiarni i
to tam postanowił się schować.
Przekroczył
próg i został przywitany miłym ciepłem. Zdjął kurtkę, która zdążyła już
przemoknąć i usadowił się przy stoliku. Z westchnieniem wyjrzał przez szerokie
okno, gdy błyskawica przecięła i rozjaśniła zachmurzone niebo. Oczekując
grzmotu, przeniósł wzrok na ludzi broniących się na wszelkie sposoby przed deszczem, gdy jego wzrok padł
na chłopaka, ubranego w kurtkę podobną do jednej z tych należących do Harry’ego.
Nieznajomy szedł szybkim tempem ze spuszczoną głową i Louis mógł przysiąc, że
przed oczami mignęły mu brązowe loki wystające spod jego kaptura.
-
Co podać? – spytał znienacka obcy głos. Louis odchrząknął i przeniósł wzrok na
kelnera.
-
Poproszę herbatę. I kawałek czekoladowego ciasta – kelner z uśmiechem kiwnął
głową i odmaszerował za ladę. Louis odprowadził go wzrokiem, po czym odwrócił
głowę, ponownie wyglądając przez szybę. Chłopaka już nie było. Wzruszył
ramionami i skupił uwagę na swych dłoniach, splecionych na podołku. Wsłuchiwał
się w dźwięk kropel deszczu miarowo uderzających o szybę. Wszystko inne
wydawało się powoli oddalać.
- Looouis!
Louis zerwał się z łóżka,
wybiegł z pokoju, zbiegł po schodach i wtargnął do salonu, kilkukrotnie się
potykając i poważnie ryzykując swoje życie.
- Haz? Co się stało? Nic ci
nie jest? – wydyszał, klękając przed przyjacielem i wspierając się dłońmi na
jego kolanach.
- Raczej niewiele mógłbym
sobie zrobić, siedząc na kanapie w salonie, nie sądzisz? – spytał, posyłając
Louisowi zdezorientowane spojrzenie. – Chcę ciasto czekoladowe! – zawył, a
Louis zamknął oczy, zacisnął usta w wąską linię i powoli odliczył od
dziesięciu.
- Wiesz, Harry, czasami
jesteś suką.
- Przepraszam, Boo. Chodźmy
do cukierni.
Dwa
długie, trzy krótkie.
Stukanie.
-
Oto pańskie zamówienie – oznajmił kelner, kładąc na stoliku filiżankę i
talerzyk z ciastem. – Smacznego.
-
Dziękuję – odpowiedział grzecznie Louis, uprzednio podnosząc wzrok.
- Nie jest źle – pomyślał. – Przynajmniej nie ryzykuję życia dla kawałka ciasta –
stwierdził, przeżuwając jego kęs.
- Dlaczego zwyczajnie nie
odpuścisz?
Trzydzieści dni.
Stukanie.
OdpowiedzUsuńStukanie, które mnie zastanawia.
Stukanie, które na pewno coś znaczy.
Musi znaczyć.
Osobiście chciałam pogratulować wspaniałego pierwszego rozdziału całkiem nowej historii - cieszę się niezmiernie, że tym razem w jej poczynaniach będę od początku ;) x
Proszę, powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach - @MargaaStyles xx
[choicetotake.tumblr.com]
Rozdział jest.. tajemniczy? Ale szczerze mówiąc takie opowiadania lubię. Jestem pod wrażeniem. Umiesz trzymać człowieka w napięciu ;)
OdpowiedzUsuńOraz bardzo proszę o informowanie mnie na Twitterz'e: @Real_Mrs_Paynex
Z góry dziękuje :)
P.S.
Margaret, na Twoim miejscu dzisiaj bym nie zasypiała.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoże nie komentowałam nigdy, ale czytałam też Torn i resztę tłumaczeń. Cieszę się, że ktoś się nimi zajął, bo są naprawdę ciekawe.
OdpowiedzUsuńTak, stukanie jest fajne, huh :)
Czekam z niecierpliwością na następne,
P.
Podejrzewam, co może znaczyć stukanie. I to trochę przerażająca myśl. No cóż, muszę poczekać na kolejne rozdziały, żeby się dowiedzieć czy to rozgryzłam.
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się już cholernie i nie mogę się doczekać.
Nie komentowałam nigdy wcześniej twoich blogów, chociaż czytam od jakiegoś czasu i przepraszam za to. Obiecuję poprawę (:
I chciałabym poprosić o informowanie mnie na @xradosnytasak :3
Stukanie, 2 długie i 3 krótkie, o co tu chodzi? jestem tego strasznie, strasznie ciekawa i oczywiście będę czytać twoje kolejne genialne opowiadanie. Możesz mnie powiadamiać na tt? (@stylinsons_love) Xx
OdpowiedzUsuńZ tym stukaniem to mnie zaciekawiłaś, ale z tego co widzę - nie tylko mnie. Cholernie lubię to, co wychodzi z pod Twojej ręki. W sumie - przeczytałam chyba wszystkie Twoje prace, aczkolwiek nie zawsze komentowałam. Przepraszam. ;c
OdpowiedzUsuńBiedny Louis, zmęczony życiem. Do tego 'Here Without You'. ♥
Jeśli możesz - informuj, ok? :) (@Curly_Boyz_)
Pozdrawiam Xx
Kurde, przeczytałam to opowiadanie już wczoraj. Ale nie potrafiłam nic sensowenego wymyślić, żeby skomentować. Myślałam, że to przez porę, o której to robiłam. Ale dzisiaj widzę, że to nie przez to... Kompletnie nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńJest z pewnością inny i z pewnością tajemniczy.
I to stukanie...
Teraz wszyscy się będą zastanawiać, co może oznaczać to ''stukanie'' - tak, ja też się nad tym zastanawiam, ale za cholerę nie wymyślę, co to może znaczyć. To na końcu ''30 dni'' też mnie ciekawi o co chodzi. Więc albo to jest proste do zrozumienia, tylko ja dzisiaj mało myślę, albo naprawdę to jest jakaś tajemnica dopiero do odkrycia. Ciekawe czy zdradzisz coś więcej w drugim rozdziale, czy dalej będziesz nas trzymać w niepewności. Szczerze mówiąc jak przeczytałam pierwsze zdanie, to pomyślałam: tylko nie kolejne opowiadanie, w którym Harry nie żyje - na szczęście tak się nie stało, on ''tylko'' zaginął. Mówię tylko, bo zawsze mógł umrzeć co jest przecież dużo gorsze. Czuję, że na koniec opowiadania się znów spotkają. W sumie zastanawia mnie dlaczego Louis nie wybiegł na zewnątrz, kiedy zobaczył za oknem postać podobną do Harrego. Wtedy ich spotkanie odbyłoby się dużo wcześniej (no nie wiem po co to piszę, przecież to jest Twoje opowiadanie i to Ty o nim decydujesz, zresztą przez to jest bardziej intrygujące i tajemnicze, ale lubię sobie tak czasami porozmyślać nad opowiadaniem ''co by było gdyby'' i mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza. A ta postać za oknem to był na pewno Harry!Nie rozumiem jak Lou mógł to tak spokojnie zostawić i dać mu odejść ;O
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie też, dlaczego Harry odszedł od Lou, pisząc samo ''przepraszam''. Oni byli parą? Wnioskuję z tego rozdziału, że raczej nie. Czyżby Hazza się nim zauroczył i odszedł z braku nieodwzajemnionej miłości? Ok, nie wiem, nie znam odpowiedzi na te pytanie i przestaję już pisać głupoty haha. Na koniec dodam po raz kolejny: fajnie, że piszesz kolejne opowiadanie ;)
I jak możesz oczywiście proszę o informowanie o kolejnych rozdziałach na shouldletyougo.blogspot.com lub gg: 39739377. To już naprawdę od Ciebie zależy, gdzie Ci jest wygodniej informować :)
Hey..
OdpowiedzUsuń' Dwa długie, trzy krótkie.
"- Lou…"
Stukanie.'
Jezus.. wiesz że to jest takie piękne tylko za cholerę nie mogę tego zrozumieć :o ale nie tylko mnie to intryguje jak zauważyłam :')
Wiesz, że od 2 miesięcy nigdzie nie komentuję a codziennie czytam z 5-15 blogów.. To wszystko przez to stukanie i te krótkie i długie coś. :'D
Po prostu WOW.
Zapraszam na Zialla, pojawił się one shot : http://let-the-other-side-also-be-heard.blogspot.com/2012/09/one-shot-part1-oraz-informacja.html?m=1
Cholera, jak ty to robisz, że kiedy u mnie w głowie, jest totalna pustka, to kiedy przeczytam twoje opowiadanie to od razu mam wenę? Normalnie wielbię cię na klęczkach! : D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to sama nie wiem co o nim mam myślec. Bo owszem, napisałaś go pięknie, cudownie opisałaś uczucia Lou, ale znowu jest tak przerażająco smutno.
Mimo wszystko sądzę, że dasz z siebie wszystko i to opowiadanie stanie się moim ukochanym! : D
No i informuj mnie oczywiście o nowych notkach na gadu :D
[destiny-is-death][last-picture]
Woohoo już mi się podoba xx
OdpowiedzUsuńDwa długie, trzy krótkie.
OdpowiedzUsuńStukanie.
Jestem kompletną ciapą, jeżeli chodzi o takie niedopowiedzenia. Mam wrażenie, że powinnam wiedzieć co masz na myśli, że kryje się za tym coś ważnego, ale za Chiny nie potrafię tego rozszyfrować - kłania się zdolność interpretacji, a może raczej jej brak, i jedyne co przychodzi mi do głowy, to że jest to jakiś prywatny znak, którym chłopaki się porozumiewali xD Nieważne, uznajmy, że nic takiego nie powiedziałam;D Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że sama nie chciałaś, aby ktoś to na razie zrozumiał i wyjaśnisz nam wszystko w kolejnych rozdziałach :) Och, na pewno wyjaśnisz xD
W ogólnym zarysie HWY jest nietypowym opowiadaniem, wiesz? Owszem, często jest tak, że narrację prowadzi pogrążony w żałobie Louis, który nie radzi sobie z odejściem Harry'ego, ale tym razem Styles nie umarł. On zaginął, a może sam gdzieś wyjechał, tego nie wiem, ale jedno jest pewne - żyje sobie gdzieś tam daleko (no, przynajmniej mam taką nadzieję oO obyś nie wyjechała nam na końcu z nagłym odnalezieniem jego ciała na dnie jakiejś okolicznej sadzawki xd) i może pewnego dnia wróci. Co go skłoniło do [ewentualnej] ucieczki? Dlaczego zostawił Louisa, mimo że widać, iż chłopak nie daje bez niego rady? I czy oni w ogóle byli razem? o.o
Tak, wiem, muszę zaczekać by się tego wszystkiego dowiedzieć xD
I to jest główny minut opowiadań, które są niezakończone - cholerne czekanie! Ale znając Ciebie rozdziały będą ukazywać się szybko, więc może nie spalę się z niecierpliwości (eee, nie wiem czy to powiedzenie tak brzmi xd coś mi się kojarzy, ale nie jestem pewna;d).
Dodawaj szybko 2!
ja nic nie piszę, bo napewno nie wymyślę nic lepszego niż to co znajduje się w komentarzach powyżej, w których napisane jest chyba wszystko co sama chciała bym ci przekazać. jeśli mogła byś to mnie też informuj kiedy znów napiszesz. please :) 44600757
OdpowiedzUsuńWow, takiego początku się nie spodziewałam. :) Trzymasz nas w niepewności, w sekrecie. Jak zwykle czytajac coś napisanego przez Ciebie moje ciśnienie skacze. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <333 Zastanawią mnie dwie rzeczy: czym jest owe stukanie? i czy ten koleś w kurtce podobnej do tej, ktorą ma Hazza, to on...? Jezu... wspaniały pierwszy rozdział ! Hmm... tym razem Lou bd tym smutnym ? Jestem okropnie ciekawa jak Tommo zareaguje na powrót Harrego, bo spodziewam się, że w niedalekiej przyszłości wróci. :)
OdpowiedzUsuń